Loading...
niedziela, 30 czerwca 2013

Słów kilka o blogowych wyzwaniach

źródło

Mój ostatni tydzień czerwca minął szybko i niestety niezbyt produktywnie, chociaż jednocześnie bardzo miło :) Mam nadzieję, że lipiec będę mogła zaliczyć do udanych - mam sporo planów rozwojowych, porządkowych i relaksacyjnych :) Oby wszystko się udało! :)

No ale dzisiaj bardziej o tym co już było, na to co będzie przyjdzie jeszcze pora :)

Przez ostatni tydzień brałam udział w akcji "Tydzień obserwacji", którą zorganizowała Agnieszka. Powinnam wstawić tutaj mój jadłospis, ale nie zrobię tego, bo niestety nie ma się czym chwalić. Nie jestem z siebie zadowolona. Za dużo słodyczy, za mało regularności w jedzeniu. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że z obserwacją trafiłam w dni przed okresem, a wiadomo jak wtedy jest. Z aktywnością było również średnio, ponieważ chwilowo byłam "w rozjazdach" i nie miałam zbyt wiele czasu na ćwiczenia.

Cieszę się, że wzięłam udział w tej akcji, ponieważ uświadomiłam sobie, że ja już chyba nie potrafię zapisywać tego co zjadłam. Kiedyś robiłam bardzo szczegółowe dzienniki z ilością zjedzonych posiłków, dokładnym czasem i ilością kcal. Tym razem dziennik się nie sprawdził. Być może jeszcze kiedyś wrócę do takiej formy kontroli sposobu żywienia, ale to nie jest ta chwila.

Kolejne wyzwanie to "Akcja cięcie" - pomysł Martyny (PSYCHODIETETYKA z czerwienią na ustach). Zabawa polegała na wykonywaniu ćwiczeń na boczki z Tiffany co 2 dni przez miesiąc. Mimo szczerych chęci, nie dotrwałam do końca, ponieważ nadciągnęłam sobie coś w prawym boku. Jednak jestem pewna, że uczestniczki (a było ich mnóstwo!) osiągnęły naprawdę spore sukcesy :)

Dzisiaj po raz kolejny Mokah zachęciła blogerki do wspólnego treningu podczas dwugodzinnego maratonu.Będę buntowniczką i nie wypełnię wzoru przepisowego podsumowania :P Zestawy bardzo mi się podobały, starałam zrobić się wszystko, ale czasami musiałam trochę zwolnić tempo lub ominąć jakieś powtórzenie. Moje wnioski: mimo, że sporo ćwiczę na nogi ciągle są słabe. Ale na szczęście widzę znaczną poprawę w wytrzymałości rąk i brzucha :) Dobrze, że dziewczyny pamiętały o rozciąganiu, bo kiedy ćwiczę sama zdarza mi się zapomnieć :P

Na koniec (a raczej początek, bo od jutra zaczynamy) lipcowa zabawa "Pudełeczko z niespodzianką". Razem ze mną bawić się będą (mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam, jeżeli tak to piszcie!):


Na kilku blogach przeczytałam, że dziewczyny miały problem z wymyśleniem przyjemności - u mnie było dokładnie tak samo! Wyszło na to, że określenie przyjemności to już wyzwanie :D Jako że w lipcu czeka mnie kilka podróży postanowiłam lekko zmodyfikować losowanie. Zapisałam przyjemności i wyzwania na kartce, numerując je od 1 do 15. Losować za mnie będą inni wybierając jakiś numerek :) W ten sposób będzie mi wygodniej. Może któraś z Was też skorzysta z tego pomysłu :)

Tyle na dzisiaj :) Trzymajcie się!
Moolla


Zajrzyjcie na mojego facebook'a :)
Zapraszam też na bloglovin' ;)

4 komentarze:

  1. Drogie panie, zaczynamy zabawę! :)) Oby lipiec był jak najmniej pełen wpadek z jedzeniem i brakiem ruchu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bralam udział w tym maratonie i bardzo mi się podobal.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstałam z rana, wykombinowałam brakujące obowiązki i przyjemności, wypisałam je wszystkie w swoim poście (może komuś posłużą za ściągawkę :)). I jestem już po pierwszym losowaniu.. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A może tak kolejna edycja na sierpień ? Nie zdążyłam wziąć udziału :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :) Każda opinia jest dla mnie cenną wskazówką :)

 
TOP