Loading...
czwartek, 18 lipca 2013

Historia pewnej pizzy i małego kaca.


źródło
Jakiś czas temu (był to chyba piątek) o godz. 23.00 wybrałam się na pizzę. Całkowicie świadomie, bez wyrzutów sumienia. Pizza była przepyszna, warto było :) Przed snem wypiłam 2 szklanki wody, rano obudziło mnie pragnienie. Zaczęłam się zastanawiać o co chodzi?  Nie piłam alkoholu ani żadnych słodzonych gazowanych napojów, tylko wodę, a suszyło mnie jak po mocno zakrapianej imprezie - taki dziwny stan pizzo-kaca :P

Źródło wiedzy wszelakiej, czyli Wujek Google nie pomógł mi znaleźć odpowiedzi na pytanie "dlaczego po pizzy chce mi się pić". Na forach całą winę zwala się na sól. Ok, po słonych przekąskach czy potrawach chce się, ale to inny rodzaj pragnienia. Szukałam dalej i z małą pomocą mojego chłopaka trafiłam na hasło "glikogen wiąże wodę". Wydaje mi się, że to był strzał w dziesiątkę.

Jak to dokładnie jest z tym glikogenem? Ciężko było mi znaleźć odpowiedź, która byłaby na tyle prosta, żebym mogła zaspokoić swoją ciekawość. Podzielę się z Wami tymi informacjami, które wydają mi się istotne. Jeżeli ktoś znajdzie jakiś błąd lub potrafi opisać wszystko prostszym językiem to proszę o pomoc i korektę :)

Glikogen pełni w naszym organizmie funkcje zapasowe. Kiedy dostarczamy duże ilości węglowodanów, skutkuje to magazynowaniem glukozy w postaci glikogenu. Glikogen należy do wielocukrów i ma to do siebie, że wiąże duże ilości wody (1g glikogenu wiąże ok. 3 - 4g wody). I na tym polega cała zabawa, bo powoduje to, że "tyjemy w oczach". Uczucie znane każdemu - po imprezie z suto zastawionym stołem + X kg na wadze. Nic przyjemnego, ale zawsze możemy chociaż trochę zmniejszyć poczucie winy jeżeli uświadomimy sobie, że spora część tego nadbagażu to woda. Dlatego mam dwie rady: po pierwsze: nie załamywać się - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jednorazowy wyskok nie spowoduje, że od razu przytyjemy, a może być całkiem przyjemny dla ciała i ducha :) Po drugie: dużo wody - w ten sposób nasz organizm będzie miał łatwiej i szybciej poradzi sobie z tym co zgromadził. No dobra, nie wypłuczemy tłuszczyku odkładanego miesiącami (jakie to by było cudowne!), ale przynajmniej procesy trawienne nie będą spowolnione.

Mam nadzieję, że te krótkie informacje o glikogenie i zagadkowym pragnieniu komuś się przydadzą :)
____________________________________

Na koniec jeszcze kilka spraw organizacyjnych :)

Po pierwsze - zawsze zastanawiała się dlaczego blogerki przepraszają, że nie pisały. Teraz już rozumiem. Mimo, że nie mamy żadnego oficjalnego zobowiązanie wobec czytelników, to jednak prowadzenie bloga rodzi poczucie obowiązku, dlatego przepraszam za długą przerwę :) Trochę obowiązków i trochę lenistwa, a kolejne dni minęły jak z bicza strzelił. Obiecuję poprawę! :)

Po drugie - mam nadzieję, że wszystkie uczestniczki lipcowej zabawy "Pudełeczko z niespodzianką" dają sobie radę :) U mnie raz jest lepiej, raz gorzej, ale staram się :)

Po trzecie - cieszcie się latem i uśmiechajcie się jak najczęściej! :)

źródło: wp.pl
 Trzymajcie się ciepło!
Moolla

Zajrzyjcie na mojego facebook'a :)
Zapraszam też na bloglovin' ;)

14 komentarze:

  1. Nie raz miałam właśnie takie uczucie i wiesz co dowiedziałam się od lekarza? Że to po prostu zgaga, ale to było dziwne, że czasem czułam to nawet na drugi czy trzeci dzień. Więc to może być to o czym piszesz ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekarzem nie jestem, ale zgaga wydaje mi się trochę inna niż takie po-jedzeniowe pragnienie :)

      Usuń
    2. Dokładnie, to samo stwierdziłam :)

      Usuń
  2. Ostatnio się też nad tym zastanawiałam. Dziękuje za wspaniałą odpowiedź :). Zdradziecka ta pizza :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się przydało :) A pizza zdradziecka, ale taka pyszna... Ciężko się oprzeć :P

      Usuń
  3. Blogowanie wciąga :) ja jutro wyjeżdżam na dłużej i... napisałam kilkanaście zapasowych postów, które opublikują się bez mojego udziału. Nie będę mieć ani zasięgu, ani dostępu do internetu, ale jakoś nie wyobrażam sobie zostawić bloga na tak długi czas, samopas... :D chyba się uzależniłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wciąga... Chociaż moja natura leniucha nawet z tym sobie nieźle radzi :P

      Usuń
  4. uwielbiam pizze mimo kacopizzy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na szóstą edycję Maratonu Treningowego Blogerek:
    http://czekoada.blogspot.ru/2013/07/maraton-treningowy-blogerek-edycja-6.html
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na siódmą edycję Maratonu Treningowego Blogerek!
    http://czekoada.blogspot.ru/2013/07/maraton-treningowy-blogerek-edycja-7.html
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze wiedzieć skąd u mnie potrzeba wypicia butelki wody po zjedzeniu pizzy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że się wszystko wyjaśniło ;P chociaż zamiast wody najlepsze jest coś gazowanego (ale to już tak odchodząc od zdrowotności) :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :) Każda opinia jest dla mnie cenną wskazówką :)

 
TOP