Loading...
czwartek, 4 lipca 2013

Czego powinnyśmy nauczyć się od facetów?

 
W pracy, szkole, na uczelni, na imprezach i na zakupach. Wszędzie faceci :D Na co dzień obserwujesz swojego brata, tatę, partnera czy szefa. No ale do rzeczy. Wiemy, że nasi kochani panowie są z Marsa... A jak się głębiej zastanowić to wychodzi na to, że Mars to całkiem fajne miejsce. Dlaczego? Już wyjaśniam. Faceci są nieskomplikowani, wszystko, co nam sprawia problem dla nich jest oczywiste i banalnie proste. My do wyjścia przygotowujemy się godzinę - oni 15 minut, my martwimy się kolejnym kilogramem - oni cieszą się, bo masa idzie w górę, my znowu nie mamy się w co ubrać, a oni wyciąga pierwszy lepszy T-shirt i gotowe.

No dobra, uogólniłam i przerysowałam, ale jednak jest w tym ziarnko prawdy. W życiu codziennym mam dość tradycyjne podejście do roli kobiety i mężczyzny, ale jednocześnie jestem przekonana, że pewnych umiejętności powinniśmy nawzajem uczyć się od siebie.
źródło

Oto moja lista, 6 niby banalnych, a jednocześnie niezwykle przydatnych męskich sposobów na walkę z codziennością, które kobiety powinny czym prędzej wcielić w życie :)
[Jeżeli macie więcej pomysłów piszcie w komentarzach!]

1. Pewność siebie. Zauważyłyście, że faceci, niezależnie od sytuacji są pewni siebie? Nie ma znaczenia wiek, zasobność portfela, ilość mięśni czy iloraz inteligencji. Co by się nie działo są najlepsi, najmądrzejsi, najsilniejsi itd. Zawsze naj. Nawet jeżeli gdzieś w głębi duszy czują całkowicie zagubieni to nie dają tego po sobie poznać. Ja szczerze zazdroszczę tej umiejętności.

2. Skupienie się na jednej rzeczy na raz. Bardzo chciałabym poczuć ten stan całkowitego zatracenia się w tym co robię w danej chwili. Mimo, że robienie kilku rzeczy jednocześnie nie jest złe i pozwala zaoszczędzić trochę czasu, to bywa zgubne.

3. Wiara we własne siły. Bezcenna. Wydaje mi się, że my kobiety mamy z tym problem. Nawet jeżeli jesteśmy dobrze przygotowane do wykonania jakiegoś zadania, to mimo wszystko troszkę w siebie powątpiewamy. Pora to zmienić! Myślmy tak jak faceci - "Na pewno mi się uda, przecież jestem najlepszy!"

4. Mniej gadania, więcej działania. Zauważyłam, że zanim się do czegoś zabiorę to bardzo dużo o tym mówię i myślę. Strata czasu. Z samego gadania jeszcze nikt nie zrzucił kilku kilogramów i nie nauczył się niczego. Mężczyźni, z którymi na co dzień przebywam często mnie zaskakują, ponieważ w momencie, w którym ja odkrywam, że robią coś nowego, oni są już w połowie drogi do wyznaczonego celu. Nie potrzebują widowni i kibiców, żeby osiągnąć to co sobie założyli.

5. Trening siłowy. Ten punkt odnosi się typowo do naszego dążenia do wspaniałej sylwetki. Mężczyźni chcą przypakować, kobiety chcą schudnąć. I jedna i druga strona chce się wyrzeźbić. Poproś swojego faceta, brata, tatę czy innego osobnika płci męskiej, żeby pokazał Ci uroki siłowni. Ciągle panuje przekonanie, że siłownia jest dla facetów. Nic bardziej mylnego! Jeżeli dasz się przekonać do sztangi i hantli nie pożałujesz i szybko zauważysz efekty. Poza tym jest to fajny sposób na wspólne spędzenie wolnego czasu.

6. Myślenie o niczym. Legenda głosi, że jest to możliwe. Nie wiem czy kiedykolwiek to mi się uda, ale będę próbować. Podejrzewam, że nie ma nic bardziej odprężającego dla ciała i ducha niż oderwanie się od wszystkiego.

Potraktujcie moje przemyślenie z przymrużeniem oka, ale zostawicie je sobie gdzieś z tyłu głowy :) Kiedyś mogą się przydać! :)


źródło
Zajrzyjcie na mojego facebook'a :)
Zapraszam też na bloglovin' ;)

12 komentarze:

  1. Punkt 4 stanowczo do poprawy w moim przypadku. Mąż: myśli 3 minuty, szybko plan i wdrażanie. Ja: myślę 3 miesiące, 3 razy zmieniam plan i często nawet nie dochodzi do wdrażania:) Uffff trzeba nad tym pomyśleć;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety też tak mam... Planuję i planuję a potem i tak nic nie robię :( Do poprawki! :)

      Usuń
  2. Jak tak czytam tą listę co napisałaś to myślę, że chyba jestem facetem :D. Wszystko do mnie pasuje :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama prawda. Niestety. Zgodziłabym się z niemal wszystkimi punktami. No może nie mam problemów z myśleniem o niczym :) Patrze na facetów to większość z nich zapuszcza brzuchy jak tylko przeroczą 25lat i się nie przejmują, my natomiast się katujemy i co? Wciąż myślimy o kilogramach. Oprócz tego lepiej być pewnym siebie, a ja tej pewności nie mam za grosz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój mężczyzna odchodzi od twojego standardu ;). No, ale czasem powinnyśmy nauczyć się pewności od Panów, bo niezaprzeczalnie ją mają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hihi, masz rację!
    Z tym że są faceci, którzy też mają problem z pewnością siebie, chociaż faktycznie potrafią to jakoś "zakamuflować", a po babkach od razu widać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zazdroszczę tego co w punkcie 1 i 3.
    Też najpierw dużo o czymś gadam, a dopiero po dłuższym czasie się za to biorę. Albo i wcale.

    OdpowiedzUsuń
  7. zapisujesz sie na 5 maraton treningowy blogerek ?:)) zachecam !;)

    OdpowiedzUsuń
  8. trzeba brać przykład z pewności siebie !! tak tym paskudom tego zazdroszczę, ale mimo wszystko facet to fajna rzecz :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :) Każda opinia jest dla mnie cenną wskazówką :)

 
TOP